Obserwatorzy

sobota, 1 września 2012

Pieluszki DADA





Nowe Dada są tak samo miękkie jak Pampersy (wiadomo, jak miękkie są Pampersy) i to jest właśnie najbardziej spektakularna różnica między wersją starą a obecną.  Są również o wiele cieńsze niż poprzednie, ale – co warto zauważyć – nie straciły na chłonności. 


 Izolacja wilgoci bardzo dobra. Do czasu oczywiście. Pod tym względem jednak nie ma pieluch doskonałych. Nawet Pampersy wytrzymywały o wiele krócej, niż głosił slogan reklamowy. Po maksymalnie czterech godzinach były wzorcowo mokre niczym ścierka do podłogi (dotyczy wszystkich wypróbowanych przeze mnie wersji, łącznie z Premium Care).


 Żadnych wycieków bocznych, górnych czy innych. Falbanki i rzepy trzymają świetnie, bez względu na to z jaką konstystencją mamy do czynienia.


 Rozmiarówka idealna. Mam na myśli to, że jeśli kupuję gacie z zakresu 4-9 kg, to na 7-kilowe maluchy wejdą bez problemu. I wchodzą, by nie powiedzieć, że wydają się lekko dużawe. Ale to dobrze, nie spieszy mi się do przeskoczenia na czwórki, których jest w opakowaniu mniej za tę samą cenę.

Ważniejsza jest cena. A właściwie relacja jakość-cena. Nie sztuka wyłożyć masę kasy na bardzo dobre pieluchy. Jeśli jednak 64 BARDZO DOBRE pieluchy otrzymujemy za niecałe 27 zł, to wychodzi 42 grosze za sztukę. A to już jest mistrzostwo świata. Pytanie, czy istnieje taka promocja Pampersów, w której pieluszki byłyby w tej samej cenie za sztukę? A jakość – moim zdaniem – identyczna jak Dada.
Od tej pory nowe Dada rządzą. Wszelkie Toujoursy i Babydreamy, czyli ta sama półka cenowa, idą w kąt. Miękkością nowym pieluszkom z Biedronki dotrzymują pola tylko Babydream, ale za to pod względem jakości pozostają w tyle.  Wyprodukowano  dla Biedronka


Chusteczki nawilżone Dada

Nauka wymaga poświęceń. Nawilżane chusteczki dla niemowląt Dada których  kupiłam właśnie po to, żeby móc się podzielić opinią. W roli królika doświadczalnego wystąpiło moje dziecię. Uspokajam, wszelkie względy bezpieczeństwa zostały zachowane i bacznie obserwowałam, czy na tyłku nie pojawia się jakaś zapowiedź oznak uczulenia. Wtedy eksperyment zostałby natychmiast przerwany, żeby obiektu doświadczalnego nie narażać na przykre doznania, a osoby testującej na zubożenie portfela (bo trzeba by było to i owo leczniczo kupić). No, dobra, do rzeczy. Panie i panowie, przez wami chusteczki Dada.
Spostrzeżenie pierwsze. To, że coś jest made for Biedronka, nie oznacza, że mamy do czynienia z totalnym szitem. Chusteczki Dada na ten przykład pozytywnie mnie zaskoczyły. Spostrzeżenie drugie. To, że coś jest made for Biedronka, nie oznacza, że jakością powali na kolana. I tu zaskoczenia zupełnie nie było. Ot, taki sobie zupełny średniak. Czyścić – czyszczą, co mają nie czyścić, tylko że na jedną operacje ratowania pupy z kupy trzeba tych chusteczek zużyć sporo. Dlaczego? Coś są pokryte czymś, co sprawia, że mają dość duży poślizg. Bardziej to kupsko rozmazują, niż ścierają. Cel jednakowoż zostaje osiągnięty, czyli w porządku, chociaż wydajność do najwyższych nie należy.
Na plus zapisuję odpowiednie nawilżenie – są nie za suche i nie za mokre. W sam raz.
Oczywiście nie dają się wyciągać z opakowania pojedynczo, ale cudów nie oczekiwałam.
Kolejny plus – cena. Za chusteczki zapłaciłam 4,90 zł. Wcale nie wykluczam, że kiedyś jeszcze po nie nie sięgnę. Są zupełnie przyzwoite.